W tym roku już po raz trzeci spotkaliśmy się na obozie rodzinnym. Pierwszy dzień obozu przeminął nam głównie na rozkładaniu namiotów i budowaniu naszego obozowiska. Podczas uroczystego rozpoczęcia w mundurach, komendantka – druhna Paulina oraz oboźny – druh Mariusz przedstawili nam wychowawców poszczególnych grup wiekowych, a potem poznaliśmy się nawzajem. Każda rodzina mogła powiedzieć coś o sobie, przedstawić się. Obóz wreszcie się zaczął!
Pierwsze ognisko na obozie. Węgielek z poprzedniego wydarzenia harcerskiego stał się teraz częścią naszego ogniska rozpalonego przez rodzinę, która tego dnia szczególnie wykazała się pomocą innym. Ogień towarzyszył nam przez cały wieczór przy pląsach, gawędzie, modlitwach i piosenkach. Dziewczyny poprowadziły obozowe wiadomości na wesoło – czyli „Niusy z kadrusy”. Nasi kapelani, druh Łukasz oraz druhna Sandra, przygotowali nam ciekawe historie. Dotykały one zarówno serc dzieci, jak i dorosłych zgromadzonych pod nocnym niebem przy jasnych płomieniach naszego pierwszego ogniska.
Zgodnie z naszą obozowo-rodzinną tradycją, pod koniec ogniska siadaliśmy rodzinami i rozmyślaliśmy nad tym, za co chcemy podziękować dziś Bogu, za co Go przeprosić, o co poprosić i za co chcemy Go uwielbiać. Zapisywaliśmy to wszystko na karteczkach, a przeprosiny strażnik ognia spalał w ogniu jako przebaczone i zapomniane. Nie mogło oczywiście zabraknąć kręgu przyjaźni, gdzie każdy miał okazję powiedzieć krótką modlitwę prosto z serca. Gdy iskierka zatoczyła krąg, odwiedzając wszystkich po kolei swoim niewidocznym światłem, ognisko dobiegło końca.
Każda rodzina miała okazję wykonać własnoręcznie swój proporzec. Umieściliśmy na nich rysunki, które wyrażały naszą rodzinę oraz nasze wspólne zainteresowania i pasje. Potem prezentowaliśmy je i przynosiliśmy na każdy apel. Po obozie zabraliśmy proporce do domów jako miłą pamiątkę.
Pogoda była tak nieprzewidywalna, że w jednej chwili słońce świeciło na niebie w całej okazałości, a już kilka minut poźniej lał deszcz.
Oczywiście nie mogło zabraknąć naszej ulubionej strefy relaksu. Wszyscy – dorośli i dzieci korzystali z czasu wolnego spędzając go właśnie tam, rozmawiając, wygłupiając się i odpoczywając.
Najmłodsza grupa zuchów realizowała w tym roku sprawność budowanie. Dzięki kreatywności ukochanych przez zuchy druhen Basi i Marty wrażeń nie brakowało. Zuchy budowały mur z butelek wypełnionych kamieniami i połączonych zaprawą z gliny, kolejny z patyków, gałązek i innych skarbów lasu, następny z folii stretch i ostatni z wytłaczanek po jajkach. Oczywiście wszystkie elementy, jak to na zuchy przystało były pięknie pokolorowane i przyozdobione. Na koniec było testowanie wytrzymałości i określanie który z murów był najmocniejszy.
Zuchy starsze świetnie bawiły się razem z druhną Moniką i druhem Grzegorzem. Uczyli się jak być bezpiecznym w dzisiejszym świecie i poznawali historię miłosiernego Samarytanina. Ze skarbów znalezionych na plaży wznosili budowle według własnych pomysłów, robili artystyczną galerię z imieniem Jezus i budowali piec rakietowy. Ich energia wydobyła z opiekunów wszystkie pokłady kreatywności w wymyślaniu kolejnych zabaw i aktywności.
Grupa harcerzy realizowała sprawność Wspinanie się na drzewa pod czujnym okiem zabawnego druha Gabrysia, który szybko stał się ich mentorem. Chłopcy uczyli się jak poprawnie wykonać uprząż oraz poznawali i testowali przeróżny sprzęt wspinaczkowy. Następnie dzięki zdobytym umiejętnościom wdrapywali się na wielkie brzozy, których pełno było na polu namiotowym, aby zdobyć zawieszone wysoko orzechy. Oczywiście podczas tak profesjonalnie poprowadzonych zajęć nikt nie odważył się spaść z drzewa.
Grupa harcerek pod opieką ich ukochanej druhny Julii realizowała sprawność Haft krzyżykowy. Dziewczyny uczyły się wyszywania, co dzięki druhnie Julii dało śliczne rezultaty. Spotykały się pod namiotem, przy herbatce, pod kocami, prowadząc rozmaite rozmowy na ważne i te zupełnie codzienne tematy – taki w tym roku był klimat zajęć.
Na zajęciach dla rodziców poruszane były ważne w dzisiejszym świecie tematy duchowości dzieci, relacji w rodzinie i wspólnych celów. Rodzice wymieniali się doświadczeniami, dzielili problemami wychowawczymi, modlili o dzieci i wspólnie wypracowywali najlepsze rozwiązania różnych sytuacji. Były to bardzo inspirujące zajęcia, które motywowały do bycia jeszcze lepszym rodzicem, bo prowadzone przez naszych niestudzonych i niezastąpionych ekspertów w tej materii – rodzinę Początków.
Tematyką obozu była księga Nehemiasza i odbudowywanie murów Jerozolimy. Uczyliśmy się jak wiele murów trzeba odbudować w naszych rodzinach, dlaczego mamy w nich dziury i jak je codziennie łatać. Stawialiśmy wspólnie czoła tym, którzy przeszkadzali nam w odbudowie i szukaliśmy najlepszych spoiw w naszych rodzinach. Na własnym przykładzie przekonaliśmy się jak wielką moc ma modlitwa za naszych domowników.
W tym roku kuchnia raczyła nas wyjątkowo pysznymi posiłkami. Na śniadania pochłanialiśmy przeróżne owsianki i kasze z owocami. Obiady były bardzo różnorodne, od ryżu z jabłkami i mango po frytki z ketchupem. W czasie podwieczorku serwowano nam owoce, batoniki i inne pyszności. Na kolacje dostawaliśmy najróżniejsze kombinacje chleba i bułek z pastami, dżemami i warzywami. Kuchnia tętniła życiem, a koło niej zawsze stał wielki termos z ciepłą herbatą. Dzięki zgranej ekipie, która oddała nam w tych pysznościach swoje serce, druhnom Reni i Grażynce oraz druhowi Michałowi, nasze brzuchy nie miały najmniejszych szans zgłodnieć!
Żaden z dni na obozie nie był zwykły. Kadra nie pozwalała nam się nudzić, stale wymyślając przeróżne atrakcje. Pierwszą był Dzień Cichego Przyjaciela. Każda rodzina losowała inną, dla której miała być cichym przyjacielem tego dnia. Anonimowe upominki i miłe gesty zawsze przywodziły na nasze twarze uśmiechy. Kolejnym dniem był dzień sztuki. Również losowaliśmy rodziny, ale tym razem mieliśmy za zadanie narysować, wyrzeźbić, wykleić (granicą była wyobraźnia) ich podobizny. Nowo odkryte talenty zadziwiły wszystkich obecnych. Przyszedł i dzień, w którym mieliśmy za zadanie wymyślić piosenkę lub wierszyk o wylosowanej rodzinie. Dobór rymów i melodii przyniósł nam wiele trudu, ale też zabawy. Śmiechowi nie było końca! Jednak chyba naszym ulubionym dniem okazał się dzień w spa. Każda rodzina przygotowała na plaży jedno stanowisko. I znów ograniczała nas tylko wyobraźnia, a pomysły były najróżniejsze. Obozowy peeling, pedicure rybkami, relaks przy szumie fal, maseczki na twarz, leśny masaż stóp… Po ciężkiej pracy przy stanowiskach każdy mógł się zrelaksować.
Pożegnaliśmy się z żalem, ale z cudowną wizją następnego obozu rodzinnego. Kadra została należycie nagrodzona, a zuchy i harcerze otrzymali naszywki. I tak oto nasz obóz rodzinny 2022 „odBudujmy” po tygodniu poznawania się, zawierania przyjaźni, wspólnej zabawy, chwalenia Boga, i uczenia poprzez gawędy, pląsy i aktywności, skończył się. Odjechaliśmy z cudownymi wspomnieniami, których starczy nam na cały rok :)
Z harcerskim pozdrowieniem,
Czuwaj Maranatha!
st.pwd. Paulina Rawińska.