Czuwaj Maranatha!!! CZEŚĆ!
Niezależnie czy dreptamy w górę, czy schodzimy w dół to pozdrowienie nigdy nie schodzi nam z ust. Nie inaczej rzecz się miała podczas pierwszego dnia V Zlotu Harcerzy Starszych i Wędrowników “Zimny czy Gorący”.
Powitań, uścisków i łez radości również nie mogło zabraknąć (Oj było CIEPŁO!).
I choć droga z PKP do naszego Base Campu była długa i męcząca to z pomocą niestrudzonym uczestnikom przyszła niezawodna Biedronka…:)
BASE CAMP (DWD Duszniki Zdrój)
Po dotarciu z “zapasami wyprawowymi” na miejsce, nastał czas na rozpakowanie, zakwaterowanie i UWAGA: konkurs na najefektywniejsze KĄPANIE. Zwycięzcami zostały nasze nozdrza, a nagrodą niezapomniany zapach. Ta znakomita aura wprowadziła nas w wieczorne FNE na żywo (dla niewtajemniczonych: Friday Night Experience live) z gościem specjalnym w roli głównej (czyt. nasza niezastąpiona dh. Agata S. vel Żanetka). Nadszedł i czas kominkowej refleksji, kiedy mieliśmy okazję wspólnie podsumować kończący się 2023 rok – oj, mamy co wspominać, to był wędrowniczowyjątkowy rok.
Przyszedł i czas na spanie…
Kolejny dzień na bezpiecznej wysokości rozpoczęliśmy śniadaniem i wspólnie przygotowanym nabożeństwem. Duchowy posiłek okazał się mocno obfity a słowa kazania przygotowanego przez dh Natana na długo pozostaną w pamięci wielu z nas.
Wczesnym popołudniem w ramach gry terenowej “Śladami Dusznickich Murali” autorstwa i niecodziennej inwencji dh Adama, zeksplorowaliśmy dobitnie Duszniki Zdrój, a także pogłębiliśmy swoją wiedzę o najróżniejszych gatunkach zwierząt, a być może niedługo poznacie też edukacyjno-artystyczną stronę tego przedsięwzięcia. Co najlepsze nie przeszkodziła nam w tym nawet typowo monsunowa pogoda, która pogłębiła naszą aklimatyzację (oj było ZIMNO!)
Po bezpiecznym powrocie, w Base Campie czekała na Nas niespodzianka, a nawet i dwie: przyjaciele każdego zucha i harcerza: Sobaszkowie! Oj dobry to był czas, dobry (oj CIEPŁY!)
CIEPŁY był też wieczorny kominek, choć szukaliśmy podczas niego odpowiedzi na pytanie: ZIMNY CZY GORĄCY? I tak po raz kolejny nieuchronnie nadszedł czas na spanie…
Bezpieczna wysokość, kolejne śniadanie oraz niecodzienne GORĄCE nabożeństwo sprawiły, że z werwą opuściliśmy Base Camp aby nabyć nowych umiejętności: rozpalania ognia z mokrego drewna oraz rozkładania i nagrzewania „sauny ZHA” (miało być CIEPŁO, oj miało). Po 120 minutach wędrówki i zakrojonych na szeroką skalę poszukiwaniach mokrego drewna oraz “brakujących śledzi do sauny” jednocześnie zapłonęły: SAUNA I OGNISKA Z MOKREGO DREWNA (było GORĄCO, oj było BARDZO GORĄCO!)
Po tych wszystkich doświadczeniach nastał czas na wędrownicze konkrety: symbolika Watry Wędrowniczej, Kodeks Wędrowniczy, wymagania Próby Wędrowniczej no i WYZWANIA: duchowe, intelektualne i fizyczne, które od teraz będą towarzyszyć każdemu z nas przez najbliższe tygodnie. Nadszedł i czas na wybór opiekuna próby (oj trudny to był wybór, trudny…:) oraz na pakowanie plecaka (według ściśle spersonalizowanej listy, przygotowanej przez weteranki górskich wypraw – dh. Julię i dh. Sandrę) na NOCNĄ eskapadę w celu zdobycia Orlicy – kolejnego szczytu z serii wspólnie, choć przypadkowo zdobywanej Korony Gór Polski. Nadrzędnym jednak celem tej wysokogórskiej wyprawy w raczkach z czołówkami na głowach było: otwarcie PRÓBY WĘDROWNICZEJ!!!
BASE CAMP (DWD Duszniki Zdrój; 583 m.n.p.m)–> ORLICA (1084 m.n.p.m)
Naszą wyprawę po atak szczytowy rozpoczęła rutynowa kontrola zawartości plecaka oraz szybka zbiórka podczas której każdy z uczestników otrzymał jedno POLANO drewna (całość miała stworzyć wspólne ognisko na szczycie).
Ruszyliśmy najpierw w dół przez uzdrowisko, aby po chwili regularnie “sapiąc” nabierać wysokości.
Jak na prawdziwych kandydatów na wędrowników przystało nie straszne były nam coraz to wyższe wzniesienia i głęboki śnieg. Najgorsze, że w trakcie podejścia szczytowego okazało się, że raczki nie nadają nieprzemakalności butom (oj było ZIMNO!!!). Na szczęście na szczycie wspólny wysiłek przyniósł efekt w postaci OGNISKA (oj było CIEPLEJ, troszkę CIEPLEJ!).
I choć nie najcieplej w butach to GORĄCO na sercu zrobiło się wszystkim, którzy w blasku ogniska, księżyca, pod sztandarem Pathfinder, w niesamowitej zimowej aurze, w atmosferze wspólnoty i jedności myśli, mogli głośno powiedzieć: “TAK, CHCĘ ZOSTAĆ WĘDROWNIKIEM”.
W ten właśnie sposób każdy z nas otworzył swoją unikalną próbę wędrowniczą. Z uśmiechami na twarzach, pokonując po drodze jeszcze kilka „terenowych wyzwań”, powróciliśmy bezpiecznie do bazy. Choć noc była długa i niezapomniana, to sen tym razem krótki, oj krótki. A rano, choć to był czas rozstań, znów towarzyszyły nam te same uśmiechy, bo wiecie co? … bo my wiemy, że na kolejnym zlocie znów się widzimy na żywo i znów powiemy sobie CZEŚĆ ale już nie jako kandydaci na wędrowników lecz pełnoprawnie doświadczeni WĘDROWNICY!!!
Do zobaczenia w Zakopanem!!! (GORĄCO POZDRAWIAMY, oj GORĄCO!)
Więcej ZDJĘĆ