Rozmowa z nowo wybranym Koordynatorem ds. Wędrowników ZHA – dh Bartoszem Sobaszkiem.
Paweł Szklorz: Czuwaj! Bartku, jakie masz doświadczenie z harcerstwem adwentystycznym? Od jak dawna do niego należysz?
Bartosz Sobaszek: Czuwaj! W harcerstwie adwentystycznym jestem już od 16 roku życia, pierwsze moje wydarzenie to Ogólnopolski Zjazd „Estera” w 2014 roku. Mogę się nawet cofnąć nieco wcześniej, może nie było to oficjalne wydarzenie Pathfinder, ale był to obóz zorganizowany na południu. Wiem, że tam była Sandra [red. Początek – Komendant Chorągwi Południowej ZHA], Daniel Hubczyk [red. Koordynator ZHA ds. Programowych], Klaudia Owczarek, może Adam Kasprzak – taki obóz w Suchej Beskidzkiej. To był mój pierwszy obóz, bardziej harcerski… i jeszcze na kilku zbiórkach byłem w Bytomiu, ale drużyna ostatecznie tam nie powstała. Potem pierwsze wydarzenie to właśnie był ten zjazd w Podkowie – „Estera” w 2014 roku i tam złożyłem przyrzeczenie.
P.S.: Wiem, że byłeś lub jesteś drużynowym? Czy to aktualne?
B.S.: Tak, nadal nim jestem, do końca tego roku harcerskiego. Byłem przybocznym, w sumie zacząłem z tą funkcją w drużynie Służejów. Drużyna powstała około dwóch miesięcy po zjeździe [„Estera”], zjazd był jakoś w styczniu czy w lutym, a my otworzyliśmy drużynę w kwietniu. Drużynowym wtedy był Piotr Kania, a ja byłem właśnie jego przybocznym. Na funkcję drużynowego zostałem powołany później… te lata bardzo szybko lecą. Potem jeszcze drużynową przez chwilę była Gosia Kania…ja zostałem powołany na drużynowego po chrzcie, w 2017 roku. Jest to więc mój drugi rok, ale ostatni w tej funkcji i przekazuje ją dalej.
P.S.: Czy możesz nam wyjaśnić co dokładnie robi taki Koordynator ds. Wędrowników [Rovers]?
B.S.: Prawdę mówiąc, możemy mówić o tym czym będzie się zajmował. Na tę chwilę, najważniejszą rzeczą i głównym zadaniem jest zebranie wszystkich Wędrowników oraz zachęcenie ich do pozostania w harcerstwie, do znalezienia czegoś co ich interesuje, zjednoczenia Wędrowników, którzy nie wiedzą jeszcze, co dokładnie ze sobą zrobić.
P.S.: A jak chcesz połączyć swój pobyt w Norwegii i tę funkcję? Masz już na to jakiś pomysł?
B.S.: W Norwegii planuje być tylko rok, ma to być taki okres przejściowy. Docelowo, to Polska jest miejscem mojego pobytu. Jak to pogodzić? Hmm… Na pewno na wszystkich głównych wydarzeniach i tak chce być, natomiast sami Wędrownicy są w różnych miejscach Polski i muszą kontaktować się ze sobą na odległość. Moim zadaniem będzie to, aby zachęcać ich na odległość, koordynować to, dosłownie jak koordynator. Nie chce układać programów dla nich. Chcę pomagać im tworzyć ten program, żeby to właśnie oni ten program współtworzyli, a ja żebym ich do tego mobilizował i próbował ich ze sobą integrować. Dodatkowa motywacja będzie im bardzo potrzebna. Chcę ich prowokować do działania na rzecz siebie samych, ale i dla siebie nawzajem, w celu rozwijania całej wspólnoty. Oczywiście też do służby, ale przecież i oni muszą sie też najpierw nauczyć wielu rzeczy. Od tego w końcu jest to harcerstwo – musi dbać, aby wszyscy mogli się rozwijać, oczywiście każdy na swoim poziomie.
P.S.: Czy są już jakieś konkretne propozycje programowe dla tej grupy? Czy prace w tym kierunku już ruszyły?
B.S.: Tak – prace ruszyły, powstaje ankieta – jest już niemalże gotowa. Założenie jest takie, jak to ładnie zostało nazwane, żeby Wędrownicy odnaleźli swoje ścieżki. Ścieżki, czyli specjalizacje, które wynikają z ich predyspozycji, zainteresowań, umiejętności, możliwości. Aby odnaleźli te specjalizacje w sobie, a następnie odnaleźli grupę, w której będą mogli się realizować, spotykać ze sobą, integrować, ale z naciskiem na realizacje zadań i zainteresowań. Taki cel ma chociażby najbliższy Zlot (red. ale o tym nieco później). Po ankiecie będziemy próbować zbierać te osoby, przesegregować ich szeregi wg tych ścieżek, by można było im coś zaproponować. By program mógł być dopasowany do konkretnych odbiorców.
P.S.: Słyszałem, że w Wydziale Trans-Europejskim [w skrócie z angielskiego TED], Rovers to 16-19-latkowie, u nas, Wędrownicy to osoby do 25 roku życia. Czy wg Ciebie to dobrze, że zakres został poszerzony? Jak Ci się wydaje?
B.S.: Myślę, że to jest dobre. Jednym z powodów jest to, że jest ich mało. Można oczywiście robić coś dla kilkunastu osób w całej Polsce, ale zmniejsza się wtedy efektywność tych działań. Druga sprawa to to, że obejmiemy większy przedział wiekowy. Dzięki temu trafimy do osób, które zostały trochę zaniedbane przez harcerstwo. W TED-zie tak to wygląda, że każda grupa ma przygotowany program dla siebie, my takiego programu nie mamy, więc to jakoś łączymy. Kiedyś już było tak, że byli sami harcerze, potem jacyś młodsi się do nich podłączali i program był dostosowywany do większego przedziału. Teraz i my chcemy zacząć z trochę większym przedziałem. Mam nadzieję, że kiedyś znowu będzie podział na mniejsze grupy i wtedy Ci młodsi będą mieli inny program niż starsi. Ale od czegoś trzeba zacząć, więc lepiej zacząć w większej grupie.
P.S.: Bartek, czy masz jakieś oczekiwania co do samych Roversów i kadry? Myślisz, że sami uczestnicy mogliby w czymś pomóc? A może potrzebna jest do tego jakaś specjalna kadra?
B.S.: Na pewno. Oczekiwania mam takie, że z biegiem lat sami Wędrownicy będą organizować sobie wydarzenia. Chciałbym, aby było dużo mniejszych obozów, które Wędrownicy mogliby sobie sami organizować. Jako koordynator, mógłbym odwiedzać te osoby, wspierać je, zachęcać. Myślę, że byłoby to trochę w formie opieki, patronatu, tak, żeby były zachowane główne cele istnienia tego naszego harcerstwa, ale jednocześnie żeby ten obóz był trochę niezależny. Koordynator, czyli ja, mógłby to wszystko obejrzeć, doradzić, w razie czego zachęcić może do czegoś innego. Docelowo chciałbym, żeby Wędrownicy byli na tyle samodzielni, żeby sami sobie organizowali wydarzenia z programem, jaki ich interesuje. Jeżeli będą wiedzieli co ich interesuje, to te kolejne etapy dojścia do celu będą mogli realizować sami.
Nie chcę, żeby była potrzebna jakaś wielka kadra Wędrowników, ale potrzebni są instruktorzy, skoro przedział uczestników jest wyższy. Oczywiście muszą to być osoby, które zainteresowały się czymś, rozwinęły się już w jakimś kierunku. Mogłyby one służyć konkretną pomocą, umiejętnościami, wiedzą. Przyjeżdżałyby i edukowały harcerzy, którzy potrzebują tego. Pokazywaliby, jak coś zrobić lepiej, szybciej, albo po prostu jak to zrobić od zera. Tacy profesjonaliście, najlepiej profesjonaliści z zamiłowania. Tak widziałbym kadrę.
P.S.: Roversi to dość rozrzucona grupa. Jak plunujesz połączyć Roversów w jedno? Czy jest na to sposób?
B.S.: Myślę, że pomysł zlotów jest dobry. Coroczne zloty, a może nawet co półroczne zloty będą odpowiednią formą integracji dla nich. Docelowo, takie zloty byłyby miejscem, żeby się zebrać, pokazać swoje osiągnięcia. Zaprezentować się, pochwalić, może wymienić się pomysłami no i właśnie zintegrować. Kiedy pracuje się cały czas w małej grupie, kontakt jest ograniczony i dlatego zloty mają sens.
P.S.: A jak widzisz współpracę z Chorągwiami? Czy są tam może osoby odpowiedzialne za tę grupę?
B.S.: Właściwie to w każdej chorągwi jest osoba, która ma odpowiadać za Wędrowników. Wiem, że na Zachodzie jest taka funkcja nadana. Pierwotnie, to ja miałem być taką osobą, ale z racji tego, że zostałem powołany na funkcję ogólnopolską to oczywiście nie miałoby sensu, żebym był również w chorągwi. Jest Krzysiu Stasiak, który miał być moim zastępcą, ale otrzyma funkcję Koordynatora na Zachodzie. Na Wschodzie, z tego co słyszałem, jest już wybrana Marta Kalińska. Na Południu sytuacja jest jeszcze niepewna. Jest tam mało Wędrowników, nie wiem czy tam jest funkcja, ale na pewno ktoś będzie się tym zajmował. Jeżeli nie w chorągwi, to na pewno my będziemy brali ich pod uwagę.
Myślę, że Chorągwie i Diecezje będą wspierać te inicjatywy. Największe wsparcie moglibyśmy mieć w kwestii dofinansowania. Jeśli tych wydarzeń byłoby więcej, to Diecezja mogłaby wziąć pod opiekę obóz, który będzie na ich terenie. Oczywiście, organizatorami będą Chorągwie, ale wydarzenia będą otwarte dla uczestników z całego kraju.
P.S.: Czy coś możesz powiedzieć na temat planowanego I Zjazdu/Zlotu Wędrowników? Czemu ma służyć taki Zlot? Do kogo byłby skierowany?
B.S.: Pomysł na to powstał po ostatnim zjeździe ogólnopolskim. Widać było wyraźnie, że osoby starsze, nie do końca miały swoje miejsce. Chociaż był to zjazd drużyn to program był skupiony na harcerzach. Okazało się, że pojawiła się potrzeba znalezienia alternatywy dla tych osób, by mogły spotykać się w większym gronie, może na osobnym zjeździe. Padła wtedy propozycja, aby to zrobić zupełnie niezależnie od pozostałych harcerzy. Na jednym zjeździe sprawa byłaby trudniejsza, trzeba by było znaleźć szkołę na większą liczbę osób, ułożyć program osobny, załatwić więcej kadry dla harcerzy, a tak, w innym terminie, w innym miejscu, mielibyśmy więcej możliwości. Listopad byłby dobry z tego względu, że mamy Święto Niepodległości (11 listopada), dłuższy weekend. Data nie jest definitywna, ale czas 8-11.11 wydaje się dobry. W piątek uczestnicy by się zjeżdżali, a w poniedziałek rozjeżdżali – przez to mielibyśmy całą niedzielę. Wszystko skończyłoby się w poniedziałek z rana albo w południe.
P.S.: Bartek, czy jesteś w stanie powiedzieć coś na temat obozu w wakacje? Czy w tym roku coś takiego się odbędzie?
B.S.: W te wakacje nie będzie obozu. Natomiast planowanie wakacji na przyszły rok będzie miało sens po zjeździe, po zlocie listopadowym. Będzie wtedy wiadomo o czym rozmawiać, czy będą chętni, na co będą chętni, jakie będą ich potrzeby, bo założenia są, ale mogą się one zmienić. To nie jest tak, że to co sobie myślimy grupą to będzie to samo co wymyślą Wędrownicy. Wszystko się może zmienić, bo tak jak sami niektórzy przyznali, nikt do końca jeszcze nie wie co by chciał i jak. Wiadomo, że wszyscy chcą poznać nowe rzeczy, spróbować i dopiero po tym się określą.
P.S.: Coś na koniec? Może jakieś ostatnie słowo do Roversów?
B.S.: Nic już więcej nie mam do powiedzenia. Jestem bardzo ciekaw jak wypadnie ta ankieta. Ankietę udostępnimy jeszcze w tym tygodniu.
Rozmowa przeprowadzona 12.05.2019 roku.