Ahoj szczury lądowe!
Minęło sporo czasu od biwaku chorągwi wschodniej, ale emocje wciąż żywe. Oj, działo się!
Zuchy wytrwale podróżowały po morzu w poszukiwaniu skarbu napotykając po drodze przeciwności losu w postaci napadu piratów, utraty mapy i ogromnej burzy. Nasi marynarze byli bardzo dzielni i przez te kilka dni awansowali ze szczurów lądowych na wilki morskie i każdy wyjechał z biwaku właśnie z taką sprawnością, stworzoną specjalnie na potrzeby spotkania!
Harcerze mieli nieco bardziej pod górkę. Bardzo szybko piraci przejęli kontrolę w podobozie i zapanował chaos. Dobrze, że przybył do nich misjonarz i obeszli się z nim dość łaskawie. Opowiadał im historie prawdziwych piratów i bohaterów biblijnych z pierwszych rozdziałów księgi Rodzaju. Okazało się, że nie warto prowadzić życia pirata.
Nie można nie wspomnieć przyrzeczenia. O zachodzie słońca ochotnicy przeszli próbę i przepłynęli łódką do przystani, gdzie cały obóz czekał na nich i wszystko odbyło się na wodzie, jak na prawdziwych marynarzy przystało.
Meldujemy, że skarb został znaleziony, cała walizka cukierków zjedzona, ale przede wszystkim przypomnieliśmy sobie, że tym prawdziwym skarbem jest zbawienie w Jezusie i dobrze, że każdy z nas ma do Niego mapę w postaci Biblii.
Gdybyśmy chcieli zrelacjonować wam wszystkie wydarzenia naszego biwaku, to powstałby cały elaborat, więc tego nie zrobimy. Kto był ten wie jak było fantastycznie, a kto nie był, tego strata… Najlepiej już nie omijać kolejnych wydarzeń i przeżywać je razem z nami!
Czuwaj Maranatha!
Więcej zdjęć znajdziecie TUTAJ